Po otwierającym działalność instytucji „Strasznym Dworze”, monumentalnej „Traviacie”, barokowym „Pimpinone” i oryginalnym „Czarodziejskim flecie”, nadszedł czas na kolejną białostocką premierę. Piątym tytułem operowym w podlaskim gmachu będzie „Carmen” Georges’a Bizeta. Premiera już dziś.
– Carmen jest każdą kobietą, każda kobieta jest Carmen. To historia o ludziach, o relacjach, o tym, co nami powoduje [...] nie wszyscy z nas się biją na szable, oczywiście, nie wszyscy są toreadorami, niemniej ludzie czują zawsze tak samo. – podsumowuje reżyser Beata Redo-Dobber.
„Carmen” należy niewątpliwie do ścisłego kanonu najwybitniejszych dzieł operowych. Niestety jej autor, Georges Bizet, nie doczekał sukcesu swojego największego dzieła, umierając niedługo po nieudanej premierze w 1875 roku. Dla ówczesnej publiczności lubującej się w lekkich komedyjkach, tragiczne zakończenie „Carmen” było szokujące. To, co kiedyś zadecydowało o porażce premiery „Carmen”, dziś jest źródłem jej niesłabnącej popularności. Widzowie pokochali opowieść o losach pięknej Cyganki i jej adoratorów, docenili autentyczność bohaterów. Obok prawdy życiowej i namiętności kierujących ludzkimi losami, publiczność zachwyca bawrność i żywiołowy temperament muzyki.
Do scen operowych wypełnionych publicznością oczarowaną „Carmen” dziś dołącza Opera i Filharmonia Podlaska. Do końca 2015 roku spektakl zostanie wystawiony 20 razy, a na afisz powróci pod koniec sezonu 2015/2016. Produkcję opery sfinansowano z budżetu Miasta Białegostoku.